Hej hej!
Od ostatniego wpisu minęło już trochę czasu i okropnie wpieniają mnie takie przerwy wynikające z chwilowego inspiracyjnego przestoju, niemożności zrobienia dobrych zdjęć i zwykłego lenistwa. Zazwyczaj chęć na focenie i kreowanie uruchamia mi się po południu lub pod wieczór, kiedy za oknem ciemno. Dlatego dzisiejszy wpis należy do tych, które nie wymagają odpowiedniego przygotowania w kwestii wizualnej, a tylko i wyłącznie merytorycznej. Jak widzicie po tytule, będzie to kolejny post z serii filmowo, w którym podzielę się z wami swoimi wrażeniami na temat filmu "Nerve". Zapraszam!
Uczennica ostatniej klasy liceum dołącza do internetowej gry w prawdę i
wyzwanie. Wkrótce odkrywa, że każdy jej ruch jest manipulowany przez
anonimowych "obserwatorów".
reżyseria: Henry Joost, Ariel Schulman
scenariusz: Jessica Sharzer
(źródło: filmweb.com)
Jeżeli obserwujecie moje zmagania z recenzowaniem filmów od początku i jesteście z nimi na bieżąco to na pewno wiecie, że rzadko kiedy oglądam zwiastuny produkcji. Jak na razie wychodzi mi to na dobre, bo nie mam na czym się zawieść (np. tak jak na Neon Demon klik klik), a mam pewność, że gusta osób, które wybierają daną pozycję, pokrywają się w większości z moimi.
Sam film praktycznie od początku wciąga. Od pierwszych minut uwaga widza zostaje skutecznie przyciągnięta zagadkowym programem Nerve. Z biegiem czasu wraz z główną bohaterką coraz bardziej zagłębiamy się w tym cyfrowym świecie pełnym manipulacji, wyzwań i pokus. Fabuła stanowczo nie pozwala się nudzić i nabiera tempa z każdą sceną, dążąc do niepokojącego i zaskakującego finału. To, co mnie urzekło w tej produkcji, to stopniowe wprowadzanie w zasady niebezpiecznej gry. Początkowo niewinna platforma okazuje się obfitować w najróżnorodniejsze haczyki i stopniowo wciąga gracza w swoje sidła, nie pozwalając na rezygnację. A świadoma rezygnacja w bezpiecznym momencie skutkuje pewnego rodzaju wykluczeniem, odrzuceniem, zaszufladkowaniem jako "nie-cool". Utrzymanie się na fali popularności wymaga coraz częstszego i bardziej ryzykownego przekraczania granic - swojej własnej psychiki, moralności, przyzwoitości czy rozsądku.
Drugie dno filmu skupia się na zagrożeniach związanych ze światem wirtualnym, serwisami internetowymi, platformami społecznościowymi i aspektem ochrony prywatności którą, jak wiadomo, w internecie łatwo utracić. W sieci nie istnieje anonimowość, a często możliwe niebezpieczeństwa ściągamy na siebie sami przez nieostrożne poruszanie się po serwerach i udostępnianie stanowczo zbyt dużej ilości prywaty. Mówi o cenie, którą jest w stanie zapłacić młodzież, by uniknąć wspomnianego wcześniej wykluczenia, by zostać zaakceptowanym i wpasować się.
Nie można nie wspomnieć o fantastycznej realizacji ze strony czysto technicznej - efekty wirtualnego świata przeniesione na ekran, atmosfera budowana zarówno światłem, jak i muzyką. No właśnie - muzyka. Soundtrack Nerve tworzy z filmem spójną całość i czynnikiem w dużym stopniu przekładającym się na rezultat stworzonego nastroju.
Od strony aktorskiej również się nie zawiodłam - Emma Roberts ukazująca kolejne oblicza Vee oraz filmowy Ian (Dave Franco), w którego uśmiechu można się zauroczyć od pierwszego wejrzenia i zaskakująco złożona postać Sydney (w tej roli Emily Meade).
Czy polecam wam ten film? Jak nietrudno się domyślić po powyższych akapitach, produkcja bardzo przypadła mi do gustu i potwierdziła, że istnieje młodzieżowe kino, które nie opiera się tylko i wyłącznie na ckliwych romansach licealistów i kreaturach nie z tego świata. Wciągająca fabuła z niesztampowym zakończeniem, świetna ścieżka dźwiękowa i bardzo ważny przekaz podprogowy tworzą obraz, do którego z pewnością jeszcze wrócę.
Jak zawsze zachęcam was do komentowania i czekam na wasze filmowe rekomendacje, bo ostatnio zaczęłam powoli odhaczać kolejne pozycje na swojej liście produkcji wartych obejrzenia. Tymczasem żegnam się z wami i obiecuję częstsze wpisy! Do szybkiego napisania.
Love you,
K.

Ojjj muszę wreszcie na spokojnie obejrzeć jakiś dobry film - i wtedy z pewnością polecę :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za słowo!
Usuń