3 listopada 2016

filmowo: Ja, Daniel Blake

Hej hej!

Dzisiejszy wpis to kolejny odcinek serii filmowo. Tym razem będzie o głośnym, wielokrotnie nagradzanym na festiwalach filmie "Ja, Daniel Blake". Ostatnio mam zwyczaj nieoglądania zwiastunów przed wizytą w kinie i powiem wam szczerze, że jak na razie ten patent fajnie mi się sprawdza. Od zapowiedzi są moi znajomi i rodzina, a ja po prostu się do nich dołączam i na seans idziemy razem. Na tę produkcję nakręciła się moja mama, obejrzała trailer chyba z 5 razy i cały czas podkreślała PALMĘ W CANNES. Od naszej wizyty w kinie już minęło trochę czasu, ale myślę, że nie będziecie mieli problemów z obejrzeniem go w swojej okolicy. Bez zbędnego przedłużania, zapraszam was na recenzję filmu "Ja, Daniel Blake".


Daniel i Katie muszą stawić czoła bezdusznej biurokracji. Mimo codziennych problemów, na nowo odnajdują prawdziwą przyjaźń i radość życia. 
scenariusz: Paul Laverty
reżyseria: Ken Loach

(źródło: filmweb.com)

Na ten film mam jedno określenie, którym mogłabym w zasadzie podsumować całą recenzję już na wstępie: poruszający. Sięga do wielu emocji i powoduje ich mieszankę, konfrontując ze sobą śmiech i łzy, bezsilność, desperację, złość i realizację, w jakich czasach przyszło nam żyć. Wiem, że scenariusz zakrawa już o skrajność i taka sytuacja nie miała prawa się wydarzyć (a przynajmniej nie w Anglii, gdzie dzieje się akcja - potwierdzone info od mieszkanki Londynu), jednak wciąż pokazuje bezduszność systemu, paradoks publicznych instytucji "społecznych" i problemy przeciętnego człowieka, którego maszyna wciąga, przeżuwa i wypluwa. Niektóre momenty zostały mocno przerysowane, a historia sama w sobie nie jest wybitnie wyjątkowa. To, czym produkcja mocno nadrabia, to ów społeczny aspekt. Codzienna, mozolna, upierdliwa walka; życiowy komediodramat; zamknięte koło; odprawianie z kwitkiem; ciągłe oczekiwanie na decyzje "góry" i łamiące serce zakończenie. 

Czy polecam wam tę produkcję? Tak, nawet bardzo. Po zakończonym seansie widzowie jeszcze długo siedzieli na swoich miejscach, a przy wychodzeniu panowała kompletna cisza. Film daje do myślenia i zmusza do refleksji nad małością jednostki w obecnym świecie. Nawet, jeżeli fabuła w paru scenach została dość mocno naciągnięta na potrzeby scenariusza, to odbiór całości pozostaje ten sam. Jest to jeden z tych filmów, który zostaje w głowie na dłużej i z którego każdy coś wyciągnie. 

Koniecznie napiszcie, czy mieliście okazję zobaczyć "Ja, Daniel Blake" i jakie były wasze wrażenia. Ponadto podzielcie się innymi zobaczonymi ostatnio filmami, bo jak wiecie, bardzo lubię zbierać rekomendacje różnych utworów kultury.

Na dziś kończę, do szybkiego napisania!

Love you,
K.

2 komentarze:

  1. Wow! Wpadłam przypadkiem na twojego bloga i jest świetny! Strasznie mi się tu spodobało. Bardzo ciekawie piszesz , wygląd bloga jest estetyczny. Na pewno muszę wpadać tu częściej :)
    Pozdrawiam,
    Youboost.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rety, bardzo mi miło to słyszeć! Oczywiście zachęcam do częstszych wizyt :)

      Usuń

dziękuję za Twój komentarz! ♡

jeśli masz do mnie pytanie, zadaj je pod najnowszym wpisem :)