Hej hej!
Nie wiem, czy wspominałam wam o tym w ostatnim czasie, ale stałam się ogromną fanką siemienia lnianego. Co najmniej raz w tygodniu gotuję glutka na włosy; jeszcze nie skusiłam się na wprowadzenie go do swojej diety, ale nie wykluczam takiego kroku. W jaki sposób przygotowuję maskę i jak ją stosuję? Zapraszam do wpisu!
![]() |
| źródło |
Maska z siemienia lnianego fantastycznie wpływa na moją skórę głowy, skłonną do podrażnień, suchości i częstych uczuleń wywołanych przez nieodpowiedni szampon, kojąc ją i gwarantując uspokojenie stanów zapalnych. Na długości za to funduje mi ładne podkreślenie skrętu, nawilżenie i mięsistość. Włosy po niej są sypkie, ładnie odbite od nasady i po prostu ładnie się prezentują. A jej wykonanie to kwestia kilkunastu minut i nie potrzeba do tego niemal żadnych wyjątkowych zdolności.
Co potrzebujemy?
2-3 łyżki siemienia lnianego na szklankę wody, garnek oraz sitko (dobrze sprawdzą się te metalowe)
Sposób przygotowania:
Do niedużego garnka wlewamy szklankę wody i 2-3 łyżki ziaren (na początek polecam mniej; kiedyś dodałam ich stanowczo za dużo i glutek był prawie niemożliwy do odcedzenia) i zagotowujemy. Gotujemy na małym ogniu, aż zauważymy oddzielający się żel (ale nie za długo!). Kiedy uznamy, że konsystencja jest właściwa, zdejmujemy garnek z ognia i oddzielamy na sitku ziarna od powstałego glutka. Możecie je spożytkować robiąc maseczkę do twarzy, wydaje mi się, że nadają się też do zjedzenia, lub po prostu je wyrzućcie. Żel po lekkim przestudzeniu nakładamy obficie na skórę głowy i na długość; ja często robię kombinację żelu przy nasadzie i Masła Kakaowego Ziai na końcach. Trzymamy to na głowie ok. 20 minut i zmywamy normalnie szamponem. Ta maska jest na pewno dużo mniej problemowa w zmywaniu niż niektóre oleje, więc polecam ją wam, jeżeli boicie się tłustych strąków. O efektach pisałam wyżej i właśnie takich rezultatów możecie się spodziewać.
Koniecznie napiszcie, czy mieliście już przygody z siemieniem lnianym, w jakiej formie i z jakim skutkiem, oraz czy skusicie się na tę maskę. Osobiście bardzo przypadła mi do gustu i na stałe weszła do mojej pielęgnacji i mam nadzieję, że u was również się sprawdzi!
Love you,
K.

Czekałam na to <33 Spróbuję w weekend!
OdpowiedzUsuń