Hej hej!
Dziś mam dla was kolejny wpis związany z moimi zachciankami zakupowymi. Bardzo lubię czytać tego typu posty na innych blogach, a tworzenie ich sprawia mi równie dużą przyjemność. Od kiedy zaczęłam ogarniać życie w bullet journalu, mam wszystko w jednym miejscu i w końcu nie błądzę ślepo po stronach internetowych zastanawiając się, co mogłabym dorzucić do listy i do wpisu. W związku z tym nie miałam problemu z przywołaniem pozycji widniejących na mojej chciejliście. Jeżeli jesteście ciekawi, co chętnie przygarnęłabym do siebie, zapraszam do dalszej lektury!
Nie będę zbytnio przedłużać i po prostu opiszę, co ostatnio chodzi mi po głowie w kwestii zakupów.
Pierwszy na liście jest puder do konturowania z Kobo - po ostatnich czystkach w makijażowej kolekcji nie mam żadnego bronzera ani pudru do rzeźbienia kości policzkowych. Z tego względu w makijażu twarzy ograniczam się do różu i rozświetlacza, ale moje pućki przydałoby się nieco odchudzić.
Numerki 2, 3 i 4 to bardzo nieodległe zakupy w NeoNail. Na dniach będę składać zamówienie, w którego skład na pewno wejdzie top coat (dacie wiarę, że udało mi się już go wykończyć?), tym razem w wersji Dry, czyli bez potrzeby przecierania cleanerem. Jednym z powodów, dlaczego wybieram ten wariant, a nie klasyczny, to chęć zakupu efektu chromu, który widzę wszędzie na insta i jaraaaaaam się. Na plus również przemawia oszczędność na cleanerze, który schodzi u mnie jak woda. Poza tym nie wykluczam dorzucenia do koszyka czerwonego, iście jesienno-zimowego lakieru, najprawdopodobniej Ripe Cherry, który widziałam już z bliska na stoisku i bardzo przypadł mi do gustu.
Pod numerem 5 skrywa się nowy portfel. Ten, który posiadam obecnie, ma już swoje lata, jest niemożliwy do doprania i ma zepsuty zatrzask, w związku z czym się nie zamyka. Poza tym brakuje mi przegródek na karty i po prostu mam ochotę na zmianę, tym bardziej, że wciąż słyszę narzekanie mamy na stan dotychczasowego portfela. Na zdjęciu widzicie ten ze Stradivariusa.
Szóstka to trochę nietypowa rzecz, bo... zeszyt. Od kiedy wkręciłam się w bullet journaling i regularnie zapełniam kolejne strony zwykłego zeszytu B5, w którym tusz cienkopisu niestety dość często przebija i muszę bardzo uważać na to, czym piszę, bardzo często widzę ten egzemplarz na blogach poświęconych bujo właśnie. Wśród bujowców bardzo popularne są produkty Leuchtturm, w tym niemal już kultowy zeszyt nie w linie, nie w kratkę, nie gładki, a... w kropki! Z jednej strony mam na niego chrapkę, bo czytałam już wiele pochlebnych opinii, ale z drugiej strony jego cena (ok. 25 dolarów) bardzo mocno sprowadza mnie na ziemię. Na razie biorę udział w instagramowym rozdaniu, w którym jedną z nagród jest właśnie owo cudeńko. Trzymajcie kciuki!
Ostatnia widoczna na grafice rzecz to butelka z filtrem, tu akurat Bobble Bottle, ale czaję się na tego typu wynalazek dowolnego producenta, byle tylko był przenośny. Staram się pić 1,5 litra wody dziennie, ale nie zawsze mam chęć (/siłę/miejsce, niepotrzebne skreślić) nosić ze sobą dużą butelkę. Poza tym to ogromne marnotrawstwo surowców, a ponowne napełnianie nie zawsze jest rekomendowane.
Poza obrazkiem znalazło się jeszcze pióro do pisania. Wciąż nie wybrałam konkretnego modelu, ale wiem już mniej więcej, czego szukam. Po doświadczeniach z pisadłami wygrzebanymi z czeluści szuflad na pewno zdecyduję się na takie z cienką końcówką, bo będąc mat-fizem używam sporo ułamków i tego typu działań podczas pisania, a grube stalówki zlewają wszystko w jedno. Poza tym uwielbiam pióra na gumkę (bądź tłoczek, nazywajcie to jak chcecie) i wolę je dużo bardziej od tych na naboje. Coś w nich jest. Ostatni warunek (no, może dwa) to ładny design i niezbyt wygórowana cena. Wiem, że za markę trzeba płacić i często przekłada się to na jakość, jednak pióra kolekcjonerskie, pozłacane, grawerowane, zdobione, rzeźbione i wysadzane kamieniami szlachetnymi nie są dla mnie. Ma być lekkie, wygodne, na tłoczek i miłe dla oka.
Koniecznie dzielcie się swoimi zachciankami w komentarzach i pięknie proszę o rekomendacje dobrych piór w rozsądnej cenie. Będę niezwykle wdzięczna. :)
Na dziś to wszystko. Ostatnio złapał mnie mały leń i post pojawia się z parodniowym opóźnieniem. Obiecuję poprawę!
Love you,
K.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za Twój komentarz! ♡
jeśli masz do mnie pytanie, zadaj je pod najnowszym wpisem :)