Jeżeli nie lubicie ajkowych tasiemców to poniższy post nie jest dla Was.
Lada chwila, już za moment, bo za niecałą dobę, wkroczymy w 2017 rok. Co w związku z tym? Dla wielu pewnie niewiele; w poniedziałek 2 stycznia normalnie ruszą do szkoły/pracy i wsadzą między bajki gdybanie o "nowym, lepszym roku". Inni z kolei rano pobiegną na siłkę, zjedzą jarmuż na śniadanie, bataty na obiad i pójdą spać wczesnym wieczorem po wcześniejszej medytacji (#nowyroknowyja #fitlife #terazjużnaserio). Co mam zamiar zrobić ze sobą i jakie wnioski wyciągam po 2016? Tego dowiecie się w dalszej części.
O rany, od czego by tu zacząć.
1 stycznia 2016 - "to będzie rok kompletnej zmiany życia, wszystko obróci się o 180 stopni, obchodzę 18. urodziny, robię prawko, dziaram się, zabieram się za swoje tłuste dupsko, omójboże będzie super"
... pozwólcie, że zostawię to bez komentarza.
Trochę dramatyzuję, muszę przyznać, bo jednak co nieco udało się zrealizować. Nie wszystkie postanowienia spełniłam, ale za to udało mi się wypełnić trochę innych, mniejszych, pojawiających się po drodze celów. Zacznijmy od końca - co mi się w 2016 ułożyło?
1) Zrobiłam prawo jazdy; co prawda za trzecim razem, a zabrałam się do ponownego zdawania po półrocznej przerwie, ale udało mi się!
2) Założyłam bullet journal i tym samym pomogłam sobie w realizacji paru punktów z poniższej listy.
3) Skończyłam osiemnaście lat (nic się nie zmieniło, jestem pełnoletnia, ale nie dorosła #hihi)
4) Zaczęłam eksperymentować z hybrydami i idzie mi coraz lepiej, a po zakupie lampy i poszerzeniu kolekcji lakierów obrabiam paznokcie sporej części znajomych
5) Rozpoczęłam klasę maturalną i w końcu zebrałam cztery litery do kupy, staram się być na bieżąco z nauką i choć nie zawsze mi to wychodzi, to mimo wszystko sytuacja prezentuje się dużo lepiej niż w ostatnich latach.
6) Zadbałam o siebie. Regularnie stosuję balsam do ciała, ułożyłam dobraną do potrzeb swojej cery pielęgnację, sumiennie biorę leki na alergię, piję dużo wody i nie jem słodyczy.
7) Rozwinęłam ajkę! Od drugiej połowy roku bloguję kilka razy w tygodniu, staram się jak mogę, żeby treść była przyjemna w odbiorze, zdjęcia robione w dobrych warunkach, a tematyka różnorodna. Grono odbiorców wciąż nie należy do najszerszych, ale stopniowo widzę wzrost w wejściach i wierzę, że kiedyś dobiję do trzycycyfrowych liczb obserwatorów! W komentarzu koniecznie dajcie znać, jak długo znacie ajkę - jestem mega ciekawa!
8) Zaczęłam chodzić na pilates. Niby takie małe nic, ale widzę ogromne zmiany w kwestii wytrzymałości. Wzmocniłam mięśnie kręgosłupa i brzucha, mimo, że zmiany w sylwetce nie są zbyt widoczne. A po zajęciach tryskam pozytywną energią!
9) W końcu zabrałam się za uczenie angielskiego. Od pewnego czasu miałam zostać belfrem, jednak zawsze brakowało mi czasu/energii/chęci. Teraz co tydzień poświęcam godzinę nieco nadpobudliwemu młodzieńcowi i widzę postępy, co stanowi niesamowitą motywację nie tylko dla niego, ale i dla mnie.
10) Dyszka może i jest nieco głupia, ale stanowi nieodłączny element 2016. Mowa o serialu "Supernatural", z którym od tego tygodnia jestem na bieżąco (=obejrzałam 11 pełnych sezonów w parę miesięcy i jestem w 8. odcinku sezonu 12). Tym samym skończyły się moje maratony po 4-5 odcinków i muszę czekać na kolejne z tygodnia na tydzień.
11) W końcu zainwestowałam i sprawiłam sobie pędzle z prawdziwego zdarzenia. Mówię oczywiście o Glambrushach, które swoje 5 minut miały tu.
12) Możecie uznać to za kolejny błahy podpunkt, ale nie wiem, jak do tej pory funkcjonowałam bez Spotify. Od kwietnia używam go już praktycznie codziennie. Dotychczas puszczałam sobie muzykę z Youtube'a, ale od momentu utworzenia pierwszej playlisty na Spotify już nie wracam do wcześniejszej metody. Jedyny wyjątek to kiedy danego utworu artysty nie ma w tym serwisie (np. The Eden Project - Statues, grrrr).
13) Stanęłam na nogi po trwającym całkiem spory okres czasu dołku. Minęło już 5 miesięcy z hakiem, od kiedy powiedziałam sobie "dość". Miewam jeszcze gorsze chwile, ale to normalne u każdego, jednak to pikuś z porównaniem do wcześniejszych wahań nastroju i nagłych zjazdów.
14) Zorganizowałam sobie miejsce pracy; w końcu mam porządną lampę, przy której nie męczą mi się oczy, biurko z szufladami, gdzie pod ręką mam wszelkie linijki, kalkulatory, karteczki i atrament do pióra. Wcześniej walało mi się to na półce regału, teraz z kolei wszystko mam elegancko schowane.
15) Punkt nieco związany z powyższym, bo również "pokojowy". W swoich czterech ścianach w końcu zaprowadziłam (chwilowo zaburzony) porządek, wszystko ma swoje miejsce, staram się codziennie w miarę ogarnąć ewentualny nieład i co najmniej raz w tygodniu zrobić porządne odgruzowanie.
16) Wspomnieć chciałam również o wymarzonym miejscu do makijażu; mam od niedawna prowizoryczną "toaletkę", czyli po prostu nową komodę, której cała szuflada przeznaczona jest na moje maziaje, kosmetyki są poukładane, posortowane i ułożone tak, jak trzeba. We wcześniejszej komodzie szuflady przeznaczone na szpachlę były dużo mniejsze, więc rzeczy były porozrzucane po kilku. Teraz natomiast w jednej zmieściło się wszystko, z biżuterią, akcesoriami do włosów i zestawem do hybryd włącznie.
Jak widzicie, wśród mojego top16of2016 znalazło się wszystkiego po trochu; i dla ducha, i dla ciała. Cofnijmy się jednak do samiutkiego początku stycznia, kiedy to obiecywałam sobie różne rzeczy i sprawdźmy, jak mi poszło.
Chciałam zrobić prawko - zrobiłam. Chciałam utrzymywać porządek w pokoju - raczej utrzymuję. Chciałam zwalczyć nawyk dotykania twarzy dłońmi - zwalczyłam. Chciałam zostać dawcą krwi - tu mi się nie udało, ale już 3 stycznia będę miała okazję spełnić marzenie. Chciałam pić dużo wody - zabrałam się za to w drugiej połowie roku, ale dobrze mi idzie. Chciałam kontrolować i zapisywać wydatki - eh, z tym bywało różnie, ale od listopada mam na to odrębną sekcję w bujo. Chciałam zapuścić różowe paznokcie - brawo ja, nie są już żółte! Chciałam używam olejku rycynowego na rzęsy - używałam, ale szybko zaczął podrażniać mi oczy, więc z niego zrezygnowałam. Tyle.
Jak co roku, obiecuję sobie, że kolejny będzie wyjątkowy, przezajebisty, inny, świetny i Bóg wie jaki. Na 2017 postawiłam sobie 17, wydaje mi się dość rozsądnych i możliwych do spełnienia, celów. Niektóre są proste, a niektórym z Was pewnie wydadzą się błahe, inne z kolei zakładają nieco więcej planowania, środków czy motywacji.
1) Zrobię tatuaż. Mam wybrany wzór i umiejscowienie na ciele, ale wciąż brak mi odwagi i kopa na rozpęd, żeby umówić się w studiu.
2) Zostanę dawcą krwi. 3 stycznia do szkoły przyjeżdża krwiobus, więc pierwszy krok będę miała za sobą.
3) Do pilatesu mam zamiar dołączyć basen i - być może - jogę.
4) Założę konto w banku (najwyższa pora!).
5) Przygotuję się i dobrze zdam maturę.
6) W końcu wybiorę jakiś kierunek na studia.
7) Przeczytam 52 książki i obejrzę 52 filmy.
8) W grudniu będę umiała się podciągnąć i zrobić pompkę.
9) Znajdę więcej czasu na szkolenie gry na klawiszach.
10) Wrócę do kolorowania.
11) Znajdę perfekcyjną sukienkę na studniówkę.
12) Znajdę pracę na wakacje.
13) Będę zapisywać wydatki.
14) Jesienią pojadę w góry.
15) Nie będę przeklinać.
16) Codziennie będę pić olej lniany.
17) Zabiorę się za serial, o którym dużo słyszałam, ale którego nigdy nie miałam okazji zobaczyć.
Jak widzicie, trochę ambitnie, a trochę prostacko, czyli kwintesencja mojego krótkiego żywota. Życzcie mi dużo szczęścia!
To już ostatni wpis w tym roku. Korzystając z okazji, chciałabym Wam podziękować za wszystkie wasze miłe komentarze i wszelką aktywność na ajce - każde wyświetlenie, każdy głos w dyskusji, każde dobre słowo jest dla mnie ogromną motywacją do dalszej pracy, do ciągłego kreowania i do utrzymywania częstotliwości wpisów na blogu. Gadam trochę jak te wszystkie youtuberki, które nie mogą uwierzyć, gdzie zaszedł ich kanał, bo nigdy nie spodziewałyby się tak szerokiej widowni mającej ochotę oglądać ich filmiki blablabla, ale prawda jest taka, że niegdyś moich postów nie czytał w zasadzie nikt. Stąd moja ogromna radość po 20 czy 30 wyświetleniach. Wracam do Was po Nowym Roku z głową pełną świeżych pomysłów, energii do dalszego tworzenia i nie do końca składnym językiem. Spełnienia noworocznych marzeń, dużo wytrwałości w dążeniu do postawionych sobie celów, spokojnego 1 stycznia bez bólu głowy po Sylwestrze i wszystkiego dobrego! Buziaki i do szybkiego napisania (ZA ROK HEHE).
Love you,
K.
Ja czytam ajkę od początku hihihi. Czekam na spełnienie 15 postanowienia!!! I jaki serial zamierzasz oglądać? + O co chodzi z olejem lnianym?
OdpowiedzUsuńHihihi. 15 postanowienie jest ofc jednym z najważniejszych!!! Zabieram się za "Friends" chyba, ale myślałam też o "Suits" i paru innych których tytułów zapomniałam xd. A olej lniany dobrze robi na porost i ogólny stan włosów.
Usuń