Jak już wspominałam w denku (tutaj), w koszu wylądowało opakowanie felernej szminki Maybelline. Zrobiłam mały research i okazało się, że ten kolor rzadko kiedy się sprawdza - u większości użytkowniczek pojawiają się farfocle/drobinki/grudki/whatever i na ustach wygląda to co najmniej mało atrakcyjnie. W każdym razie komfort użytkowania spada poniżej zera. Jednak nie chcąc tracić tak ładnego koloru pomadki, postanowiłam ją przetopić do małego słoiczka i nakładać cieniutką warstwą palcem, by lekko zabarwić usta bez efektu łuszczącej się farby. Jeżeli chcecie dowiedzieć się, jak to zrobiłam, zapraszam do czytania dalej!
Co będzie nam potrzebne:
- świeczka (by podgrzać nasz produkt)
- łyżka
- papierowy ręcznik do ochrony otoczenia
- pojemniczek, do którego później przelejemy naszą pomadkę (w moim przypadku jest to opakowanie po bazie pod cienie z avonu)
- no i oczywiście szminka
Co i jak?
- całą szminkę przekładamy na metalową (!) łyżkę - resztki z wnętrza można wydłubać np. wykałaczką
- naszą łyżkę umieszczamy nad płomieniem świeczki (można użyć też zapalniczki) - nie za blisko, by nie przypalić naszej masy!
- w międzyczasie mieszamy aż do uzyskania jednolitej konsystencji
Przelewamy do słoiczka i gotowe :)
Proste, prawda? W ten sposób można też stworzyć dowolny kolor szminki poprzez mieszanie różnych pomadek ze sobą w wybranych proporcjach.
Próbowałyście już kiedyś tego sposobu? Piszcie!
Love you,
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za Twój komentarz! ♡
jeśli masz do mnie pytanie, zadaj je pod najnowszym wpisem :)