25 listopada 2019

czekolada z polewą i posypką, czyli Sprinkles Chocolate Palette

Hej hej!

Dzisiejszy post bierze się z pytania, które w ostatnim czasie słyszę dość często. Mianowicie - ile ja mam tych palet? Otóż sporo. Pełną kolekcję może Wam w przyszłości pokażę, natomiast dziś przedstawię Wam najnowszy dodatek do kolorowej gromadki. Jeśli ciekawi Was, co skrywa w sobie iście cukierkowa Sprinkles Chocolatte Palette z Makeup Revolution, to bez zbędnego gadania zapraszam!


26 października 2019

Glamshadows - Dominikana, Holo, Jednorożec, Perskie Oko, Błękitny Burgund, Alarm

Hej hej!

W ostatnim wpisie zrobiłam Wam przerwę od Makeup Revolution, a dzisiaj wracam z kolejnym urozmaiceniem. Opowiem Wam o jednych z bardziej unikatowych cieni w mojej kolekcji, które podchodzą z Glamshopu, czyli sklepu naszej youtubowej Hani Knopińskiej. Parę lat temu pisałam Wam o pędzlach z tej marki (o których zrobię wkrótce update), a dziś padło na naoczne świecidełka. Jeśli ciekawią Was glamshopowe cienie, to zapraszam!


21 października 2019

coś do ust, czyli Golden Rose Dream Lips Lipliner - recenzja i swatche (501, 502, 504, 509, 510, 511, 518, 523, 525, 531)

Hej hej!

Było już o oczach, było już o buźce, dzisiaj czas na wpis o czymś, co umili makijaż ust. Co ciekawe, tym razem nie wspomnę ani słowem o Makeup Revolution, które w końcu króluje większością mojej kolorówki. Będzie równie tanio i, mam nadzieję, równie interesująco. Bez zbędnego przedłużania, zapraszam Was na kilka słów o konturówkach z Golden Rose!

12 października 2019

moje patenty na rozświetloną cerę, czyli znów Makeup Revolution

Hej hej!

Dziś w ramach krótkiej przerwy od gadania o cieniach, pogadamy o produktach do makijażu twarzy. Pokażę Wam moje kompakty od MUR, których używam do rozświetlania cery i wykańczania szpachli. Opowiem Wam zarówno o tych, które zalegają u mnie już od dość dawna i zdążyły się przewinąć na ajce, jak i o tych, które dołączyły do kolekcji niedawno. Myślę, że nie ma sensu dalej przedłużać, zapraszam!


5 października 2019

pomarańcza w czekoladzie - paleta Makeup Revolution Chocolate Orange

Hej hej!

Dzisiaj znów przychodzę z recenzją paletki. Do tego znowu od Makeup Revolution, ale co poradzę - to ich palety stanowią u mnie numer 1 i większość kolekcji. To kolejny wpis z serii "po latach", bo tę ślicznotkę dostałam na urodziny w 2018, a więc już ponad półtora roku temu. Jeśli ciekawi Was paleta Chocolate Orange z MUR, zapraszam do lektury!


28 września 2019

anielskie oczka po latach, czyli paleta Eyes Like Angels od Makeup Revolution

Hej hej!

Skoro już odkurzyłam bloga, to na dobry (nowy) początek postanowiłam odkurzyć też jedną z pierwszych palet spod ręki Makeup Revolution, która znalazła miejsce w mojej kolekcji. Mowa o palecie Eyes Like Angels, którą kupiłam już niemal trzy lata temu i do dziś zajmuje ważne miejsce w kosmetykowej szufladzie. Postanowiłam spojrzeć na nią z perspektywy czasu, pokazać Wam zużycie i opowiedzieć o przemyśleniach po tych kilku latach. A jak możecie wywnioskować z poniższego zdjęcia, paletka służyła mi często gęsto i intensywnie, zamiast leżeć i pachnieć. Zapraszam!


23 września 2019

kolejne 210 dni

Hej hej!

Okno bloggera wisi otwarte w mojej przeglądarce chyba już drugi tydzień, więc w końcu biorę byka za rogi i wracam. Od ostatniego posta minął już szmat czasu. Co to były za miesiące. 

Nie będę się rozpisywać na temat wszystkiego, co się działo i co robiłam. Częściowo na pewno będę wspominać o niektórych rzeczach w przyszłych wpisach, jak np. o moich zmaganiach z nawrotem AZS. 

W ostatnim wpisie pisałam o swoich planach na przyszłość. Wspominałam o powrocie na ajkę, o rozwoju instagrama, o zwracaniu większej uwagi na swoje zdrowie i o diecie. Szczerze mówiąc, zdążyłam już zapomnieć o tych noworocznych "postanowieniach", więc byłam miło zaskoczona, gdy wróciłam do nich i okazało się, że większość z nich udało mi się wcielić w życie. Powrót na ajkę jest ostatnim punktem do zrealizowania. 

Mam już całą bazę zdjęć na kilkanaście postów i listę kolejnych wpisów. Liczę, że zapał nie okaże się słomiany i uda mi się połączyć nadchodzący semestr studiów z blogowaniem. Trzymajcie kciuki!

Love you,

K. 




24 lutego 2019

305 dni

Hej hej!

Nie zliczę już, ile miałam w historii ajki wielkich rozstań i powrotów. Ten jest kolejnym, i nie obiecuję, że ostatnim. Okropnie brakuje mi blogowania, a moje małe internetowe dziecko wciąż chodzi mi po głowie. Chciałabym znów dzielić się z Wami swoimi zamiłowaniami i wrócić do skrobania o bliskich memu sercu pasjach. Wciąż tłumaczę się brakiem czasu, brakiem odpowiedniego sprzętu (a co za tym idzie, brakiem atrakcyjnych dla oka zdjęć, będących przecież jednym z kluczowych elementów blogowania), brakiem pomysłów na posty, generalną pustką w głowie, brakiem tego i tamtego. Tym samym oddalam się od robienia tego, co najzwyczajniej w świecie daje mi frajdę. 

Co się działo w ostatnich miesiącach?

Latem zostałam baristką i dzięki tej pracy poznałam niesamowitą ekipę ludzi. Uczyłam się do pierwszej w życiu poprawki, i to z fizyki (którą notabene zdałam!). W końcu kupiłam sobie wymarzonego laptopa, którego miałam w planach już od lat. Udało mi się trochę schudnąć, choć to tylko parę kilo, a do wymarzonego wyglądu wciąż mi daleko. Rozwinęłam się makijażowo. Doszkoliłam się nieco w kwestii robienia paznokci i zamierzam dalej się edukować, tym razem już na kursie z prawdziwego zdarzenia. Zaczęłam drugi rok studiów i przez cały trzeci semestr próbowałam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to na pewno TO. Trochę w tym czasie sobie bimbałam, zdecydowanie za bardzo olewałam pewne sprawy na uczelni i skończyło się to dla mnie tak, jak skończyło.

Co się dzieje w moim życiu teraz?

W tym tygodniu skończyłam 21 lat. Aktualnie wchodzę w czwarty semestr studiów, który zapowiada się równie (jak nie bardziej) intensywnie, co poprzedni. Mam na koncie punkty długu ECTS, trochę większy dystans do siebie, furę postanowień na nowy rok i masę pracy przed sobą. Mimo wszystko stwierdzam, że jestem całkiem szczęśliwa, choć pewne aspekty wciąż wymagają odpowiedniej troski.

Co się będzie działo wkrótce?

Mam plany zarówno bardziej krótko-, jak i długoterminowe. Można powiedzieć, że powrót na ajkę to jedno z moich (w praktyce nieistniejących) postanowień noworocznych. W parze z blogiem, chciałabym rozwinąć również swojego instagrama. Pragnę częściej bawić się makijażem i czerpać inspirację nawet z tych mniej udanych prac. 
W kwestiach bardziej życiowych, muszę zacząć zwracać większą uwagę na swoje zdrowie. Nie jestem niezniszczalna, o czym momentami zapominam. Siedzenie do późnych godzin nocnych, mając przed sobą wstawanie o szóstej rano, by dojechać na zajęcia, jest najzwyczajniej w świecie głupie. Moja dieta to też woła o pomstę do nieba, choć  z racji zaleceń lekarskich po ostatnio przebytej chorobie nieco bardziej zwracam uwagę na to, co ląduje na moim talerzu.


Mam już listę kilkunastu postów, które znajdą się na ajce w ramach powrotu do blogowania. Liczę na to, że ewentualne przerwy, których z pewnością nie da mi się uniknąć, nie przekroczą miesiąca. Siedząc nad pomysłami na wpisy, znów poczułam podekscytowanie tworzeniem. Wraz z tym wpisem na bloga wjechał mały lift oprawy graficznej, m.in. kolorystyka - dajcie znać, czy wolicie poprzedni błękit, czy obecny fiolet! :)

Żywię szczerą nadzieję, że uda mi się wytrwać w postanowieniu i tworzyć taki content, z którego będę dumna, który jednocześnie będzie miły w odbiorze. Na dziś to wszystko. Do szybkiego napisania!

Love you,
K.