11 maja 2017

haul na wypasie - promka w rossmannie i obniżki w hebe

Hej hej!

Ostatni post był denkowym tasiemcem, dzisiaj z kolei przyszedł czas na tasiemca zakupowego. Wspominałam w poprzednim wpisie, że naraz pokończyło mi się sporo bazowych produktów, więc ostatnie wyprzedaże w drogeriach pozwoliły mi uzupełnić braki bez kompletnego dobijania portfela. Nie będę ukrywać, że tym razem mnie poniosło. Jeżeli jesteście ciekawi, co dołączyło do moich makijażowych zbiorów w ostatnich tygodniach, zapraszam dalej!




Najliczniejszą grupę stanowią produkty do twarzy. Wykończyłam Healthy Mixa i swój CC Cream, więc czułam się upoważniona do zrobienia zapasów. Z HM zrezygnowałam i do testów wzięłam Lasting Finish 25HR z Rimmela. Do tego w koszyku wylądowały dwa odcienie dobrze sprawdzonego i lubianego CC z Bell - 01 Porcelain i 03 Sunny Beige. Jako że wyzerowałam ostatnio też puder i korektor, zaopatrzyłam się w przetestowany, dobrze sprawdzający się i niedrogi korektor z Ingrid oraz w nowość - Fixing Powder z Wibo. Ostatnia rzecz to przepiękny róż do policzków Oh Oh Blusher z Lovely. Wydaje mi się, że może być limitką, ale poprawcie mnie, jeśli się mylę. Zakochałam się w nim i nie mogę go odstawić.



Poszalałam też w kwestii paznokci, bo pozwoliłam sobie na trzy klasyczne lakiery chociaż właśnie wróciłam do hybryd (#gdzielogika #niema). Ostatnie wybryki paznokciowe i makijażowe są mocno inspirowane latami 70. i 80. ubiegłego wieku i wyczuwam, że dobrze bym się w tamtych czasach czuła. Tak czy inaczej, kupiłam dwa metaliczne/perłowe odcienie i grafitowy piasek. Ten ostatni zyskał uznanie nawet w oczach mojej matematyczki!


Jeśli chodzi o makijaż oczu, to wybrałam tusz Maybelline Lash Sensational, który jest hitem internetu; na razie go nie testowałam, więc nie wiem, czy jest warty hype'u. Jako, że maskara do brwi z Wibo również została zdenkowana, skusiłam się na siostrzaną markę Lovely (która wbrew pozorom nie sponsoruje tego posta, ale jestem otwarta na propozycje :D). Brows Gel Creator ma maluteńką szczoteczkę i dość ciemny, chłodny kolor idealnie dopełniający moje standardowe malowanie (ja skusiłam się na ten ciemniejszy odcień). Ostatnia rzecz w tej kategorii to kolejny Color Tattoo z Maybelline, tym razem w kolorze Creme de Nude. Dobrze sprawdza się np. jako baza, ale ostatnimi czasy służył mi do "wycinania" powieki w makijażach typu cut-crease, które nadal próbuję opanować. Do tego sprawdza się naprawdę fantastycznie!


Ostatnia kategoria to produkty do ust. Znalazły się tu dwie płynne pomadki z - surprise, surprise - Lovely. Numer 4 to chłodny odcień zgaszonego różu i ostatnimi czasy mój codzienny ulubieniec. Numerek 2 to intensywny, trochę barbie róż, w którym czuję się zaskakująco dobrze. Ostatnio miałam nieco za ciemny podkład, mocne brwi, bardzo udane kreski (#samochwała w kącie stała) i ten właśnie kolor na ustach. Czułam się trochę jak solara i było mi z tym bardzo dobrze. Jestem mile zaskoczona ich jakością i mogę z czystym sercem je polecić! W zamierzchłych czasach, na samym początku funkcjonowania ajki miałam czerwoną pomadkę z tejże serii, ale wydaje mi się, że formuła nieco uległa zmianie. Jak najbardziej na plus! Do tego w końcu udało mi się dorwać konturówkę z Miss Sporty w odcieniu Toffee. Ostatni produkt jest nietypowy i wydaje mi się, że jego zakup nie był bezcelowy. Mowa o transparentnej kredce z Wibo. Ma przedłużać trwałość nałożonych na nią pomadek i zapobiegać ich rozlewaniu poza kontur. W moim przypadku miała posłużyć dogadaniu się z NYXowymi Lip Lingerie, których zakup wciąż mnie nie zadowala. Jak jest? Lepiej niż w przypadku, gdy na ustach są solo, ale dalej nie idealnie. Będę Wam zdawać relacje z moich poczynań.


Na dziś to już wszystko! Koniecznie dajcie znać, co Wam udało się złowić na promkach oraz czy któreś ze wspomnianych produktów są Wam znane.

By the way, dzisiaj zaliczyłam przedostatni egzamin w maturalnej walce, więc lada dzień wracam do intensywnego blogowania! ♥♥

Kończę, zmykam i do szybkiego napisania!

Love you,
K.

4 komentarze:

  1. Potwierdzam, że pomadka lovely nr 4 świetnie się sprawdza na co dzień! Pozdrawiam Twoją wewnętrzną srokę, buźka pa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja wewnętrzna sroka cieszy się, że pomadka lovely Ci się sprawdza, całuję pa

      Usuń
  2. Kiedyś uzywalam tego podkładu codziennie jednak jest on trochę ciężki dla mojej skóry i zmienilam na bourjois ale nadal go kupuje bo od czasu do czasu lubię mocniejsze krycie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie może być zbyt ciężki na co dzień, ale jak na razie jestem z niego zadowolona. Zobaczymy jak będzie po czasie ;)

      Usuń

dziękuję za Twój komentarz! ♡

jeśli masz do mnie pytanie, zadaj je pod najnowszym wpisem :)