Hej hej!
Głównym bohaterem dzisiejszego posta jest rzekomo długotrwały, matowy błyszczyk (ah ten oksymoron) z firmy Lovely. Ja posiadam odcień nr 3 - przeeeeeeeeeeśliczna krwista czerwień.
Co obiecuje producent na stronie internetowej?
"Napełniony po brzegi kolorem błyszczyk Extra Lasting wpasuje się w usta
na wiele godzin. Uzupełni makijaż modnym matowym wykończeniem. Dostępne
są trzy odcienie: lekkiego różu, przyciągającej czerwieni i pastelowego
brązu. Wygodna gąbka umożliwia precyzyjną aplikację błyszczyka, a
nowoczesna formuła „long lasting” zapewnia makijaż na wiele godzin."
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy przy aplikacji, to fakt, że to maleństwo jest PIEKIELNIE dobrze napigmentowane. Jedno przeciągnięcie aplikatorem i boom! Pomidorek na ustach gotowy. Co do samego aplikatora, to lekko spiczasta, przycięta pod ukosem gąbeczka. Pozwala na precyzyjne rozprowadzenie produktu. Plusik. Teraz czas na dwa kluczowe aspekty - czy formuła faktycznie jest longlasting, oraz czy pozostawia na ustach matowe wykończenie. Pośród szminek / błyszczyków / mazideł o tym wykończeniu, ze świecą szukać takiego, który będzie nawilżał (albo chociaż nie wysuszał). Jak jest w tym przypadku? Umiarkowanie. Kiedy nałożę Lovely na nienawilżone usta w tradycyjny sposób, wargi szybko się przesuszają. Kiedy najpierw nałożę balsam, a potem pomadkę - zbija się ona w nieestetyczne płatki / grudki / farfocle. Najlepszym dla mnie sposobem jest nałożenie odrobinki (!) na wargi na usta pokryte balsamem i roztarcie palcem. Pigmentacja jest super, więc nie mamy wielkiej straty na kolorze. A nosi się dużo bardziej komfortowo.
*uff ale się rozpisałam, jeszcze chwilka*
Ostatni punkt - trwałość. Przy standardowym jedzeniu drobnych rzeczy i popijaniu prosto ze szklanki (na której btw nie zostaje żaden ślad!) trzyma się superhiperowo. Po tłustym obiedzie znika (ale która tego nie robi, prawda?).
| porównanie - od lewej Lovely Extra Longlasting (nr 3), potem Rimmel (170 Alarm) i Maybelline 14 hr Lipstick (430 Stay With Me Coral - który na zdjęciu wygląda różowo, na ręce koralowo, a na ustach czerwono. kameleon hehe) ==> |
Czas na podsumowanie.
+ cena (około 8 zł)
+ aplikator
+ kolor
+ pigmentacja
+ dostępność (wszystkie rossmanny)
+ trwałość
+/- matowe wykończenie (może wysuszać)
Opinia końcowa: WARTO. Przy wklepywaniu palcem wygląda prześlicznie, dobrze się nosi i długo się trzyma. Przyjemna cena, ładne opakowanie (cenię sobie taki aspekt) i ma przyjemny zapach (o którym oczywiście zapomniałam wcześniej wspomnieć........).
Love you,
K.


Ciekawy post, recanzja zachęca do kupienia!
OdpowiedzUsuńŁadny wygląd bloga, na pewno będę tu wpadałą częściej!!!
carolinedicted.blogspot.com